Dodatniemu wynikowi testu ciążowego ZAWSZE towarzyszą emocje.
Mogą być pozytywne, mogą być negatywne, ale nikt nie przejdzie obok niego obojętnie. Robisz rachunek sumienia z każdego wypitego drinka i wypalonego papierosa, przy okazji licząc dni od ostatniej miesiączki. Przyjmijmy, że co najmniej akceptujesz fakt bycia w ciąży (a może nawet się z niego cieszysz:) – przed Tobą pierwszy trymestr, czyli czas, kiedy po Twoim ciele jeszcze nie do końca to widać, ale w Tobie dzieje się mnóstwo – zarówno pod względem zmian w organizmie jak i tym, co dzieje się w głowie.
Nie piszę tego wpisu, żeby szczegółowo opisywać, co dzieje się w którym dniu.
Chciałabym, żeby informacje w nim zawarte były bardziej praktyczną pigułką dla Ciebie – kiedy dzieje się coś poważnego, a kiedy to Twoja głowa hiperbolizuje Twoje dolegliwości. Kiedy potrzebujesz chwili przyjemności – relaksu z muzyką, spaceru, a może po prostu bliskości, a kiedy musisz umówić się do lekarza. Pamiętaj – jeśli nie zaczęłaś wcześniej suplementacji kwasu foliowego i innych witamin – zacznij je przyjmować już od dodatniego testu ciążowego.
Dodatni test – czy od razu pędzić do lekarza?
Zgodnie z rekomendacjami pierwsza wizyta powinna odbyć się przed 10 tygodniem ciąży. Test najczęściej wykonujemy między 5 a 7 tygodniem, bo czerwoną lampkę zapala nam brak miesiączki, więc o ile 7. tydzień to dobry czas na wizytę to 5. jest stanowczo wczesną porą. Dlaczego? Bo datowanie ciąży może się zmienić i okaże się, że to jednak 4. tydzień – na USG lekarz nie zobaczy nawet pęcherzyka ciążowego, co wzbudzi tylko Twój niepokój. A może pęcherzyk będzie, ale lekarz nie zobaczy jeszcze zarodka i i tak będzie trzeba wykonać kontrolne badanie.
Oczywiście, mamy kilka założeń.
W jakich tygodniach / przy jakim poziomie betaHCG, co powinniśmy wiedzieć. I nawet nie chcę przytaczać Wam tu tych lekarskich wiadomości, bo ich znajomość może tylko czasami wzbudzać Wasz niepokój – bo uwierzcie mi, wczesna ciąża jest nieprzewidywalna. Z drugiej strony zastanawiam się, czy jest sens pisania o tym, żeby wstrzymać się z wizytą u lekarza przynajmniej do 7. tygodnia, skoro często nawet moje znajome nie słuchają moich rad;)
Sytuacja zmienia się oczywiście, gdy wystąpi krwawienie.
Każde krwawienie we wczesnej ciąży jest dla nas niepokojącym sygnałem, ale… No właśnie – ale nie wymaga wizyty w szpitalu. Jest naprawdę wiele kobiet, które z plamieniem (ewentualnie krwawieniem o intensywności miesiączki) zgłasza się na szpitalną izbę przyjęć. I za każdym razem staram się wczuć w sytuację tej kobiety, zrozumieć ją, ale jednocześnie zaznaczyć, że nie jest to zagrożenie życia i nasza wizyta nie powinna odbywać się w szpitalu, tylko w trybie ambulatoryjnym, czyli w gabinecie.
Dlaczego z plamieniem / krwawieniem (do intensywności miesiączki) możemy zgłosić się do lekarza w trybie ambulatoryjnym?
Warto, żeby lekarz sprawdził, czy to tylko plamienie implantacyjne, czy coś poważniejszego, ale wierzcie mi – we wczesnej ciąży nie mamy cudownych narzędzi, które zadziałają od razu. Naturalnie w takich przypadkach często wdrażana jest suplementacja progesteronem czy jego pochodnymi, ewentualnie magnez czy leki rozkurczające przy dolegliwościach bólowych. Ale największy potencjał we wczesnej ciąży leży w jej naturalnej sile, a nasze działania są bardzo ograniczone. Oczywiście sytuacja zmienia się w przypadku bardzo intensywnych krwawień, któremu towarzyszy nasze słabe samopoczucie – wtedy kierujemy się tam, gdzie najszybciej uzyskamy pomoc.
Ból brzucha w I trymestrze – objaw często zgłaszany i wzbudzający wiele niepokoju.
Ale czy każdy ból brzucha jest taki sam? Świadomość własnego ciała bardzo ułatwia nam rozróżnienie, które dolegliwości związane są z powiększaniem się naszej macicy, a które powinny nas skłonić do wizyty lekarskiej. Musimy uświadomić sobie, że z małej gruszeczki zmienia się ona w narząd, który waży ok. 1000g, a w swoim wnętrzu mieści jeszcze płód, łożysko i wody płodowe. Nie ma drugiego narządu z takimi możliwościami adaptacyjnymi! Ale to wszystko nie przychodzi jak za dotknięciem magicznej różdżki. Powiększająca się macica może dawać nam wrażenie dyskomfortu, a często nawet delikatnego kłucia w pachwinach czy sromie, bo tam kończą się niektóre z więzadeł utrzymujących jej pozycję w jamie brzusznej.
Czasami zdarza się też tak, że odczuwamy kłujący ból w rzucie jajnika i tu – uwaga!
Jeśli miałyśmy już wykonane pierwsze USG i wiemy, że nasz pęcherzyk ciążowy jest w jamie macicy, a w jajniku jest po prostu ciałko żółte, z dużym prawdopodobieństwem możemy uznać, że to “ciągnięcie” czy “kłucie” jest związane z obecnością tej struktury. Natomiast, jeśli mamy dodatni test ciążowy, a wizytę przed sobą i czujemy kłujący ból brzucha – należy zgłosić się do lekarza w trybie przyspieszonym. Czym różnią się te dwie sytuacje? Tym, że w drugim przypadku zawsze obawiamy się ciąży pozamacicznej (nie wierzę, że nie napisałam o tym jeszcze wpisu – w tym miesiącu na pewno to nadrobię).
A co jeśli nasz ból przypomina dolegliwości miesiączkowe?
Nie jest to najlepszy objaw, ale spokojnie. Może za bardzo się przemęczyłaś? Może te ćwiczenia są jednak zbyt intensywne dla Ciebie? Jeśli nie towarzyszy im plamienie – spokojnie – odpocznij, może weź kilka dni wolnego w pracy i obserwuj swoje ciało: czy ból ustąpił całkowicie, a może jest już lżejszy? Czasami to taki mały sygnał dla nas – zwolnij. A czasami jest niestety zwiastunem gorszego rozwiązania – poronienia, o którym wpis znajdziecie na naszym blogu https://www.yonify.pl/poronienie/
W pierwszym trymestrze często doskwierają nam poranne nudności.
I wybaczcie, ale jak pacjentka zgłasza tą dolegliwość, buzia sama mi się uśmiecha. Nie jestem złośliwcem, po prostu świadczy to o wysokim poziomie betaHCG, co bardzo często daje nam gwarancję braku poronienia – zaznaczam, że bardzo często, bo jest to spore uproszczenie. Jedz małe porcje jedzenia, a częściej. Zakup sobie prawdziwy sok z imbiru i w większości przypadków dasz radę. W aptekach jest też wiele suplementów. Oczywiście istnieją niepowściągliwe wymioty ciężarnych, czyli jednostka chorobowa, która w wielu przypadkach wymaga hospitalizacji, ale w tym wpisie piszemy o fizjologicznych “bolączkach” I trymestru.
No i nadszedł czas na crème de la crème pierwszego trymestru, czyli wahania nastroju.
Tak, możemy tłumaczyć to wzrostem poziomu progesteronu (tak, tak to ten sam, który w drugiej fazie potrafi nam wywołać płaczki), ale spójrzmy na to szerzej. Kobieta zachodzi w ciążę, Ot, jak większość osób z macicami. W perspektywie społeczeństwa to najnormalniejsza sprawa na świecie. Ale z perspektywy tej kobiety to zmiana życia o 180 stopni. Być może oczekiwała tej ciąży, być może nie do końca to spełnienie jej marzeń, ale bierze, co życie jej daje, a może w pierwszym momencie wydaje jej się to koniec świata. Czekała na ciążę, ale teraz patrząc na ten test pojawiają się wątpliwości, czy na pewno dam radę, jak to teraz będzie z pracą, a może jak zareaguje druga strona tego przedsięwzięcia. Masz prawo być rozdrażniona, masz prawo popłakać i masz prawo czuć te wszystkie emocje.
To co, chcę przekazać to fakt, że jesteś w ciąży nie musi od razu uczynić z Ciebie pięknej, uśmiechniętej mamy.
A wszystkie emocje, które się w Tobie pojawią, powinny być zaakceptowane przez Ciebie. Dopiero później możesz myśleć, które chcesz, żeby z Tobą zostały, a które trzeba wyeliminować.
I trymestr to ocean emocji, to także tsunami hormonów i zmian w Twoim ciele.
Lekarze są do Twojej dyspozycji, jeśli tylko dolegliwości będą Cię niepokoiły czy ich intensywność będzie się zwiększać. Pamiętaj tylko, że najważniejsze jest to, żebyś słuchała swojego ciała, odpoczęła, jeśli potrzebujesz i żebyś czasami dała się sobą zaopiekować najbliższym. Ciąża to nie choroba, ale Ty nie musisz za wszelką cenę odgrywać roli bohaterki – nie warto;)

Pracuje głównie na oddziale onkologicznym, a dyżury spędza na porodówce. Swoją dalszą karierę wiąże głównie z ginekologią onkologiczną. Gdyby miał opisać siebie, powiedziałaby, że jest ginekologiem zapatrzonym w kobiety, a jednocześnie kobietą starającą się być jak najlepszym ginekologiem. Jest lekarzem przechodzącym po szpitalnym korytarzu, operatorem na bloku operacyjnym… Ale chyba przede wszystkim niepoprawną marzycielką wierzącą, że wspólnie możemy sprawić, żeby ten świat był lepszy. Tworzy medyczną twarz Wróżki Cipuszki po to, by kobiety zrozumiały, że nie są odosobnione w swoich problemach, żeby mogły zdobyć informacje nie tylko o chorobach ginekologicznych, ale także szeroko pojętym zdrowiu kobiet – przedstawione przystępnym, humorystycznym językiem.
Permalink