Macierzyństwo to dla wielu osób ciężki temat.
Jeśli masz dziecko – wiesz co to nieprzespane noce i czasami padasz próbując spełnić wymagania stawiane przez cały świat. Jeśli nie chcesz mieć dziecka, przy rodzinnych obiadkach wysłuchujesz “mądrości” innych ludzi, którzy przecież lepiej wiedzą jak Twoje życie powinno wyglądać. Ale istnieje grupa, dla której “macierzyństwo” a właściwie jego brak jest szczególnie bolesny – pary, które próbują zajść w ciążę, a z jakiegoś powodu jest to dla nich niemożliwe. Specjalnie użyłam słowa “pary”, bo zajmując się niepłodnością otaczamy opieką obie osoby – zarówno kobietę jak i mężczyznę.
“Tyle lat po ślubie, a dziecka jeszcze nie mają…”, “dłużej było czekać, teraz jesteś starsza to nic dziwnego, że masz problemy z zajściem w ciążę”, “z okazji urodzin życzę Ci, żebyś w końcu dała mi wnuka”.
To tylko niektóre z tekstów, które przychodzą mi do głowy, gdy myślę o kwestii macierzyństwa i osób, które w ogóle na ten temat nie powinny się wypowiadać. Niestety jest to świąteczno – niedzielny koszmar wielu z nas, dlatego postanowiłam zająć się tym tematem.
Zacznijmy może od tego, czym właściwie jest niepłodność.
Według definicji WHO jest to “niemożność uzyskania ciąży przez okres 12. miesięcy, mimo regularnych stosunków płciowych (2-4 razy w tygodniu), bez stosowania metod antykoncepcyjnych”. I jest to zasada obowiązująca, choć wiele moich koleżanek przychodziło do mnie już po kilku miesiącach, zapłakane, że nie mogą zajść w ciążę. Żyjemy w czasach, w których wszystko mamy od razu – chłopaka na wieczór z popularnej aplikacji, jakiekolwiek sobie wyśnimy jedzenie w dostawie, najnowsze ubrania w paczkomacie, dwie godziny lecimy na ukochaną wyspę. Niestety z ciążą tak łatwo nie jest, a przynajmniej czasami nie bywa.
Niepłodność nie zawsze oznacza, że w domu nie masz dziecka.
Dzielimy ją na dwa rodzaje – niepłodność pierwotną i wtórną. W tej pierwszej nigdy nie byłaś w ciąży, natomiast w niepłodności wtórnej mamy dwie opcje. Byłaś w ciąży i masz dziecko, a po latach zdecydowałaś się na następną ciążę, a coś nie gra… Druga opcja jest taka, że zachodziłaś w ciąże, które kończyły się poronieniami. Teraz próbujesz na nowo i nic.
Rozkładając dalej problem na czynniki pierwsze powiedzmy sobie szczerze – niepłodność ma dwa oblicza: męski i żeński.
Nie przeskoczymy tego bez względu na to jakiej orientacji jesteśmy. Kobiety potrzebują plemnika, a mężczyźni komórki jajowej. Inna sprawa, że są zarówno banki nasienia jak i komórek jajowych, więc wszystko da się zorganizować;) Piszę o żeńskim i męskim czynniku niepłodności, ponieważ znam mnóstwo kobiet, które w trakcie postępowania diagnostycznego po kolei potwierdzały, że z nimi wszystko “jest ok”. Szukały dalej. Kolejny krok to laparoskopia diagnostyczna. Ale zaraz, zaraz – a czy sprawdzała Pani nasienie męża? Oj, nie… No to może wypadałoby uzupełnić diagnostykę o mężczyznę, zanim zdecydujemy się na operację…
Myślę, że nasienie to o tyle interesujący temat, że poświęcę mu oddzielny post, ale chciałabym zostawić tutaj podstawowe zasady “jak zabrać się za diagnostykę Twojego faceta”.
Po pierwsze seminogram/spermiogram, czyli badanie nasienia. Określamy w nim nie tylko żywotność plemników, ale też ich wygląd i prawidłowość. Podstawowe zasady przed pobraniem to wstrzemięźliwość płciowa (a przynajmniej brak wytrysku) przez 3 do 7 dni. W tym samym czasie niewskazane jest spożywanie alkoholu. O papierosach nie wspomnę – poprzez przenikanie toksyn do nasienia wpływają na zmniejszenie ruchliwości plemników.
Dodatkowo musimy pamiętać, że plemniki nie lubią zbyt dużego ciepła.
Długo staracie się o ciążę, a on szykuje się do triathlonu na swoim rowerze szosowym? Może to ze sobą kolidować. Dodatkowo każda gorączka obniża jakość nasienia. Odczekajcie przynajmniej miesiąc (niektórzy zalecają nawet dwa ze względu na czas trwania speramtogenezy – 74 dni). Nasienie najbezpieczniej “oddać” w laboratorium, ale może to być zbyt stresujące, więc jeśli zdecydowaliście się przewieźć nasienie z domu do laboratorium zróbcie to najlepiej do 30 minut od wytrysku, maksymalnie do godziny. I żadnych ekstremalnych temperatur, żeby plemniki nie powymierały;) Jeśli zostały wyryte jakieś nieprawidłowości – zapraszamy do urologa na USG jąder, ewentualnie rozszerzenie badań hormonalnych. Może pomóc też konsultacja andrologiczna (bardzo często podspecjalizacja wielu ginekologów).
Jeśli chodzi o kobiety, sprawa jest oczywiście dużo bardziej skomplikowana.
Jest wiele poziomów, na którym “coś” może nie grać. Oczywiście zawsze zaczynamy od zebrania wywiadu i badania lekarskiego. Dodatkowo określamy Twoją rezerwę jajnikową: oznaczamy stężenie AMH (anti–Müllerian hormone) oraz określamy AFC (antral follicle count), czyli najprościej rzecz ujmując liczbę pęcherzyków antralnych w Twoich jajnikach. Te dwa wykładniki powiedzą nam dużo o tym, w jakiej formie są Twoje gonady. Teraz postaram się w jak najprostszej formie przedstawić cały proces diagnostyki. Jeśli będziecie potrzebowały pełniejszych informacji, ewentualnie będziecie miały pytania – piszcie. Każdą sprawę trzeba rozważać indywidualnie;)
Czy w Twoich cyklach zachodzi owulacja?
Temat owulacji i zaburzeń miesiączkowania rozwinę jeszcze w tym miesiącu, dlatego wybaczcie mi, że w tym wpisie potraktuje go po macoszemu. Nadmienię tylko, że stwierdzenie czy cykle są owulacyjne czy nie, a jeśli nie, to na jakim poziomie jest problem należy do kompetencji każdego ginekologa. Nie jest to żadna rocket science, tylko podstawowa wiedza z zakresu naszej specjalizacji, polegająca na wykonaniu badań laboratoryjnych we właściwych dniach cyklu i interpretacji ich. Zgodnie z wytycznymi Polskiego Towarzystwa Medycyny Rozrodu i Embriologii (PTMRiE) oraz Polskiego Towarzystwa Ginekologów i Położników (PTGP) z 2018r. “U kobiet niemiesiączkujących lub miesiączkujących nieregularnie rekomendowane są badania hormonalne: oznaczenie stężenia hormonu folikulotropowego (FSH, follicle–stimulating hormone), hormonu luteinizującego (LH, luteinizing hormone), estradiolu, tyreotropiny (TSH, thyroid–stimulating hormone), testosteronu i prolaktyny.” A to dopiero pierwszy szczebel badań hormonalnych, który w zależności od wyników rozszerzamy.
Czy plemniki mogą spokojnie dotrzeć do komórki jajowej?
Plemniki nagle pojawiają się w naszej pochwie. Co może stanąć na ich przeszkodzie? Na pierwszy ogień mogą iść przeciwciała zawarte w śluzie szyjkowym (nieprawidłowość). Do wykrycia jak plemniki mają się w naszej pochwie służy test postkoitalny, czyli tzw. test po stosunku, jednak jest to metoda diagnostyki o nieudowodnionej skuteczności. Powiedzmy, że plemniki przeszły z pochwy przez naszą szyjkę i dalej w kierunku jajowodów. Tylko czy są one drożne? Zrosty spowodowane infekcją czy zapaleniami miednicy mniejszej i endometrioza to najczęstsze przeszkody na tym poziomie. Dlatego czasami wskazane jest sprawdzenie ich drożności, czy to pod kontrola USG (sonohisterosalpingografia), RTG (histerosalpingografia) czy w laparoskopii (chromopertubacja).
Czy zapłodniona komórka jajowa dociera do macicy?
I tutaj zaczynamy w tym punkcie, w którym skończyliśmy z plemnikami. Czy jajowody są drożne? Jeśli tak – super, zapłodniona komórka jajowa dociera do jamy macicy. Tylko czy napotka tutaj odpowiednie warunki?
Czy zarodek może zaimplantować się w naszym endometrium?
Po pierwsze istnieją przyczyny immunologiczne, które stanowczo wykraczają poza ramy wpisu na blogu. W pewnych sytuacjach i przy pewnych schorzeniach nasz organizm nie akceptuje, że “kilka nowych komórek”, chce uwić sobie gniazdko w naszej macicy. Na szczęście w wielu przypadkach potrafimy z większymi lub mniejszymi sukcesami wpłynąć na nasz układ immunologiczny i “kilka nowych komórek” ma szansę stać się prawidłowym zarodkiem. Niestety może istnieć jeszcze jeden problem – zespół Ashermana, czyli zrosty w naszej jamie macicy. Występuje rzadko w populacji kobiet starających się o ciążę, ponieważ występuje po wielokrotnym wyłyżeczkowaniu jamy macicy – np po poronieniach czy porodach. Jak możemy go zdiagnozować? Przez histeroskopię. Dzięki temu zabiegowi możemy też chirurgicznie usunąć zrosty.
Niestety mimo najszczerszych chęci wielokrotnie nie udaje się ustalić przyczyn niepłodności.
Według wcześniej wspomnianych rekomendacji ok 20-30% par nigdy nie pozna przyczyny swojej niepłodności i zostanie zdiagnozowanych jako niepłodność niewyjaśnionego pochodzenia (nieokreślona). Jedyną nadzieją dla tych par jest IVF (in vitro fertilization).
Leczenie niepłodności jest tematem bardzo skomplikowanym. Kiedyś w rozmowie z jednym z profesorów, z którymi pracuję, powiedziałam, żde mam wrażenie, że ich działka to taka trochę magia. Są wytyczne, rekomendacje, ale każdy dodaje coś od siebie, aby skuteczność jego działania była jeszcze większa. Co on na to? “Oczywiście, tak właśnie jest. I to jest piękne”. Dlatego tak ważne jest, żeby przy problemach z niepłodnością znaleźć dobrego specjalistę. A rąbka leczenie niepłodności uchylę Wam w następnym poście;)

Pracuje głównie na oddziale onkologicznym, a dyżury spędza na porodówce. Swoją dalszą karierę wiąże głównie z ginekologią onkologiczną. Gdyby miał opisać siebie, powiedziałaby, że jest ginekologiem zapatrzonym w kobiety, a jednocześnie kobietą starającą się być jak najlepszym ginekologiem. Jest lekarzem przechodzącym po szpitalnym korytarzu, operatorem na bloku operacyjnym… Ale chyba przede wszystkim niepoprawną marzycielką wierzącą, że wspólnie możemy sprawić, żeby ten świat był lepszy. Tworzy medyczną twarz Wróżki Cipuszki po to, by kobiety zrozumiały, że nie są odosobnione w swoich problemach, żeby mogły zdobyć informacje nie tylko o chorobach ginekologicznych, ale także szeroko pojętym zdrowiu kobiet – przedstawione przystępnym, humorystycznym językiem.
Permalink
Permalink
Permalink
Permalink