Temat niepłodności przewijał się już kilka razy na naszym profilu. Jeśli chcecie przeczytać wcześniejsze wpisy zapraszamy – https://www.yonify.pl/nieplodnosc/ https://www.yonify.pl/nieplodnosc-i-co-dalej/ Poruszany był w nich temat niepłodności męskiej, ale problem jest na tyle wart podkreślenia, że postanowiliśmy poświęcić mu oddzielny wpis.
Na dobry początek przypomnijmy definicję niepłodności.
Według WHO (World Health Organization) jest to “niemożność uzyskania ciąży przez okres 12. miesięcy, mimo regularnych stosunków płciowych (3-4 razy w tygodniu), bez stosowania metod antykoncepcyjnych”. Może mieć czynnik żeński, męski oraz nieokreślony / mieszany .
Niepłodność męska jest odpowiedzialna za ok. ⅓ przypadków niepłodności par.
Niektórzy lekarze uważają, że w niektórych populacjach odpowiada nawet za połowę. Dlaczego podkreślam to już na początku wpisu? Bo mam wrażenie, że kobiety starające się o ciążę mają takie wyobrażenie, że jak coś się nie udaje przez kilka miesięcy to na pewno ich “wina”. Dodatkowo ze strony mężczyzn nie jest to prosty temat. Społeczeństwo narzuca obraz “płodnego samca” przez co czasami nie są w stanie nawet przed samym sobą przyznać się do posiadanego problemu. Tymczasem mówiąc o niepłodności musimy zdawać sobie sprawę, że dotyczy ona pary. Niepłodność męska uniemożliwia zapłodnienie zdrowej kobiety z regularnymi cyklami menstruacyjnymi i bez żadnych patologii.
Niepłodność męska zaczyna być “plagą” naszych czasów.
Z roku na rok obserwuje się coraz gorszą jakość nasienia mężczyzn, czyli mniejszą ilość prawidłowych plemników. Wynika to ze szkodliwości naszego środowiska (promieniowanie, chemikalia), diety a także stylu życia mężczyzny (palenie papierosów, picie alkoholu). Na szczęście jest to czynnik, na który w wielu przypadkach możemy wpłynąć. Z czego to wynika? Kobiety wykształcają wszystkie komórki jajowe już w swoim życiu płodowym, a ich ilość spada z roku na rok. Ostatnio w internecie przemknęło mi bardzo obrazowe zdanie, coś w stylu: “Twoja babcia miała w sobie komórkę jajową, z której powstałaś.” – no tak bo miała w sobie płód Twojej mamy z jej komórkami jajowymi.
U mężczyzn plemniki powstają w wyniku spermatogenezy.
Rozpoczyna się ona u chłopców w okresie pokwitania, czyli przyjmijmy, że gdzieś koło 13 roku życia – jest to oczywiście osobniczo zmienne jak data pierwszej miesiączki. Dzielimy ją na trzy fazy: spermatogoniogenezę, spermatocytogenezę oraz spermiogenezę. Sam proces dojrzewania plemników trwa około 72-74 dni, dlatego po tym czasie mamy do czynienia już z nowymi komórkami. Jeśli niesprzyjające warunki (np. impreza z dużą ilością alkoholu) “popsuła” jedną partię plemników, jest nadzieja dla następnej.
Jakie nieprawidłowości odnajdujemy w spermiogramie?
Mogą dotyczyć one ilości plemników. Normy kolejnych aktualizacji rekomendacji są coraz niższe, ale pomimo tego czasami i tak jest ich po prostu za mało. Nieprawidłowości dotyczą także ruchomości plemników. Niby jest ich wystarczająca ilość, ale albo są leniwe i ruszają się tylko w miejscu (i jak mają dotrzeć do tej komórki jajowej) – mówimy wtedy o upośledzeniu ruchu postępowego, albo nie ruszają się w ogóle. No i oczywiście nieprawidłowa budowa plemnika. W każdym ejakulacie jest pewna ilość plemników z zaburzeniami, jednak gdy jest ich za dużo to też czerwona lampka dla nas.
Czasami na nieprawidłowy wynik spermiogramu wpływa nawet tak błaha rzecz jaką jest gorączka.
Plemniki są delikatne. Dlatego znajdują się w worku mosznowym, a nie w jamie brzusznej – tam byłoby zbyt ciepło dla nich. Jeśli załamani patrzycie na słaby wynik badania spermy, a przypomnicie sobie, że ostatnio u mężczyzny wystąpiła gorączka – jest to wskazanie do powtórzenia badania. Spotkałam się z różnymi zaleceniami, czasami nawet już po 2 tygodniach od gorączki – postępujcie z zaleceniami Waszego lekarza prowadzącego. Więcej o badaniu nasienia przeczytacie w naszym wpisie https://www.yonify.pl/nieplodnosc/
Nieprawidłowości nasienia czasami spowodowane są bardziej poważnymi przyczynami niż styl życia.
Mogą to być np. żylaki powrózka nasiennego, które upraszczając zwiększają temperaturę w worku mosznowym, upośledzają prawidłowy przepływ krwi i tym samym wpływają na parametry nasienia. Konieczne jest wtedy leczenie zabiegowe. Inne choroby jąder także mogą negatywnie wpływać na płodność mężczyzny: nowotwory, wodniaki, zmiany po chorobach wirusowych (np. po tzw. śwince) czy urazy jąder w przeszłości (niestety nie jest to wcale taka rzadko spotykana sprawa).
Kolejną przyczyną mogą być choroby towarzyszące, czyli te poza naszym układem rozrodczym.
Lista jest bardzo długa: problemy z tarczycą czy przysadką mózgową (wpis o hiperprolaktynemii https://www.yonify.pl/hiperprolaktynemia/ ), układem sercowo – naczyniowym, cukrzyca, choroby nerek czy wątroby. Dlatego tak ważne jest dbanie o swoje zdrowie – nasz organizm jest skomplikowanym mechanizmem i choroby jednego układu mogą wpływać negatywnie na drugi.
Listę przyczyn niepłodności męskiej możemy rozszerzać jeszcze długo.
Wcześniej wspomniane używki, przebyte zapalenie gruczołu krokowego, wiek powyżej 40 lat, ejakulacja wsteczna, spodziectwo, stres, szkodliwe warunki pracy… Naprawdę jest to diagnostyka, nad którą trzeba się pochylić. Społeczny obraz męskości jest wymagający, dlatego ważne, żebyśmy wspierały w diagnostyce naszego partnera, dając mu poczucie, że wyniki jego spermy nie są wyznacznikiem jego wartości.
Podkreślam to w każdym wpisie, więc napiszę to tutaj też.
Niezwykle istotne jest, aby skonsultować się z lekarzem, który zajmuje się leczeniem niepłodności. Oczywiście każdy z nas prowadzi w gabinecie jej wstępną diagnostykę, ale jeśli leczysz się już od dłuższego czasu, a nic nie przynosi efektów – zgłoś się do ośrodka wyspecjalizowanego w leczeniu niepłodności par. Osobiście jako fanka innych zakamarków ginekologii (jakkolwiek to nie brzmi chodzi o onkologię;), gdy mam parę z takimi problemami, zlecam im podstawowe badania, wykluczam patologię w USG i kieruję do jednego z kolegów zajmujących się niepłodnością. Pacjentka zasługuje na opiekę na najwyższym poziomie, a to umożliwiają wyłącznie wąskie specjalizacje.
Mamy nadzieję, że dzisiejszy wpis jeszcze bardziej przybliżył Wam tą tematykę. I nie sposób zakończyć go inaczej niż dbajcie o siebie wzajemnie <3

Pracuje głównie na oddziale onkologicznym, a dyżury spędza na porodówce. Swoją dalszą karierę wiąże głównie z ginekologią onkologiczną. Gdyby miał opisać siebie, powiedziałaby, że jest ginekologiem zapatrzonym w kobiety, a jednocześnie kobietą starającą się być jak najlepszym ginekologiem. Jest lekarzem przechodzącym po szpitalnym korytarzu, operatorem na bloku operacyjnym… Ale chyba przede wszystkim niepoprawną marzycielką wierzącą, że wspólnie możemy sprawić, żeby ten świat był lepszy. Tworzy medyczną twarz Wróżki Cipuszki po to, by kobiety zrozumiały, że nie są odosobnione w swoich problemach, żeby mogły zdobyć informacje nie tylko o chorobach ginekologicznych, ale także szeroko pojętym zdrowiu kobiet – przedstawione przystępnym, humorystycznym językiem.