Dzisiaj chciałabym zająć się tematem kubeczków menstruacyjnych.
Od wielu lat odnoszę wrażenie, że nie da się być neutralnym w stosunku do nich. Albo się je kocha i nie wyobraża sobie życia bez nich, albo nienawidzi i nie dopuszcza myśli “wsadzania tego czegoś do pochwy”. I biję się w pierś, bo bardzo długo należałam do tej drugiej grupy.
Pamiętam jak jakiś czas temu koleżanka opowiadała mi jak bardzo nie może żyć bez kubeczka.
Pomyślałam – ona rodziła, lubi eksperymentować, to całkiem nie dla mnie. Coroczne pobieranie cytologii jest dla mnie wydarzeniem, i jak pomyślę o tym uczuciu rozpierania przez wziernik to już mi źle. Kubeczek na pewno czuć w pochwie! A do tego wyciąganie go… Niby jak to mam zrobić zachowując zasady higieny? Na pewno moja łazienka będzie wyglądała jak w jednej z części “Piły”, bo nie wyjmę go na pewno bez przygód. I tak sobie żyłam w tym przeświadczeniu.
Ale jak to często w moim życiu, napędem do zmian i przemyśleń są moje pacjentki, tak było i w tym przypadku.
Ile razy mogę mówić suchymi frazesami, jak dobrać kubeczek (przeczytałam, wiedziałam), nie dając dodatkowych rad jako użytkowniczka? Wymądrzać się o sposobie zakładania, nigdy nie mając go w pochwie? Dobra, spróbuję.
Oczywiście, że leżał. Oj nie mam na to czasu, może później spróbuję.
Ale któregoś razu wychodząc do gabinetu, stwierdziłam, że albo teraz albo po prostu go wywalę. W gabinecie łazienka jest blisko, więc zawsze będę mogła uratować sytuację. Pacjentki zrozumieją. I wiecie co? Nie musiałam niczego ratować. Kubeczki menstruacyjne są genialne!
Oszczędzę Wam może szczegółów…
Ale jedno muszę powiedzieć – w pierwszy dzień użytkowania kubeczka byłam tak podjarana, jak w pierwszą miesiączkę, gdy dostałam podpaski ZE SKRZYDEŁKAMI. Tylko różniły się doznania. Nic nie czujesz, wszystko mega higieniczne i takie eko – byłam po prostu sprzedana.
Dlatego dzisiaj piszę ten post – żeby pomóc Wam dobrać sobie kubeczek i użytkować go w szczęściu i harmonii:)
Zacznijmy od tego, że kubeczki przeznaczone są dla kobiet, który swój pierwszy stosunek mają za sobą. Tampon czasami przechodzi przez błonę dziewiczą, kubeczek – nie ma opcji. Jak wszystko, mają także swoje rozmiary. Widziałam wiele poradników, gdzie mierzysz wielkość kubeczka przez włożenie palca do pochwy i pomiar na jakiej wysokości znajduje się Twoja szyjka. Jeśli nie jesteś pewna, czy robisz to w odpowiedni sposób, jest kilka innych opcji doboru. Dla dziewczyn, które nie rodziły zazwyczaj polecane są kubeczki o rozmiarach S. Dodatkowym kryterium sugerowanym przez niektórych producentów jest Twój wzrost, więc jeśli masz powyżej 170cm, możesz rozważyć kubeczek M. Kobiety, które rodziły – standardowo M, ewentualnie L w zależności od średnicy dedykowanej danemu kubeczkowi. Bo poza wysokością ważna jest też średnica. Nie rodziłaś? Do 40mm. Rodziłaś? Powyżej;)
Przechodzimy dalej – twardość kubeczka.
W teorii jest tak, że kobiety ze słabszymi mięśniami dna miednicy powinny używać miękkich kubeczków. Tak samo kobiety ze skłonnościami do infekcji oraz innych schorzeń układu moczowego czy pokarmowego (zaparcia, hemoroidy). Posiadanie wkładki wewnątrzmacicznej jest też argumentem za miękkim kubeczkiem. Twardsze kubeczki dedykowane są dla kobiet, które są aktywnie fizycznie, a szczególnie gdy uprawiają sporty wzmacniające dno miednicy.
Jeśli masz wątpliwości – zawsze lepiej zacząć od miękkiego kubeczka.
Jest łatwiejszy w aplikacji. Dodatkowo twardy kubeczek możesz bardziej “czuć” w środku. Wszystko to jest bardziej subiektywne, dlatego musisz zobaczyć co Tobie bardziej odpowiada.
Każdy kubeczek zakończony jest łodyżką, kółeczkiem lub innym zakończeniem, które ułatwia jego usunięcie.
Jeśli wystaje z Twojej pochwy, ewentualnie przeszkadza Ci, bo kończy się w przedsionku – skróć to do odpowiedniego rozmiaru dla Ciebie. Niektóre z Was obcinają sobie tę część kubeczka całkowicie, bo im przeszkadza, ale nie polecam tego, gdy to Twój pierwszy kubeczek – nie utrudniaj sobie wyciągania.
Bardzo ważny jest materiał z jakiego wykonany jest kubeczek.
Na szczęście producenci dbają o nas i kubeczki, które znam wykonane są albo z medycznego silikonu albo TPE (tworzywo sztuczne bardzo podobne do silikonu). Materiały te zapobiegają namnażaniu się bakterii (przy odpowiedniej higienie o czym poniżej:)
O kubeczek menstruacyjny trzeba dbać!
Musimy pozbyć się bakterii przed pierwszym użyciem. Oczywiście, że na rynku dostępne są chusteczki do dezynfekcji dedykowane specjalnie kubeczkom menstruacyjnym. Ale czy są niezbędne? Na pewno to dobra opcja na podróże. W domowym zaciszu możesz kubeczek po prostu wygotować. W zależności od producenta 2-3 czy nawet do 20 minut – zobacz jaki czas dedykowany jest Twojemu. Wyparzamy kubeczek po każdej miesiączce. A w trakcie, gdy wymieniasz w przypadku silikonu medycznego wystarczy opłukanie pod bieżącą wodą z dodatkiem płynu do higieny intymnej. Ewentualnie wcześniej wspomniane chusteczki;)
Pierwszorazowe założenie kubeczka jest dla większości z nas doznaniem dość nowym.
Gdy wypracujesz swoją technikę, wejdzie to do Twojej codzienności. Zginamy kubeczek i wsuwamy go do pochwy szerszym brzegiem. Ważne, żeby w środku “rozłożył” się i przylegał do ścian pochwy. Musisz wypróbować, która z pozycji jest dla Ciebie – z uniesioną na wannie nogą? Po przykucnięciu? A może na toalecie? Osobiście jestem zwolennikiem tej ostatniej, wydaje mi się, że jesteśmy wtedy najbardziej rozluźnione i łatwiej wsunąć go do pochwy. A jak usuwamy? W takiej samej pozycji. Pociągamy delikatnie za łodyżkę. Początkowe dziwne uczucie zassania, możesz zniwelować przez delikatne “parcie”. Nie rób tego zbyt mocno – wystarczy delikatnie aktywować tłocznię brzuszną.
No dobrze, wszystko cudownie, gdy jesteś u siebie w domu.
A co w przypadku, kiedy został Ci TOI TOI na festiwalu albo inna publiczna toaleta? Dla mnie to obecnie rzecz nie do przeskoczenia, ale robiąc rozeznanie znalazłam wcześniej wspomniane chusteczki, piankę do rąk i PROTEKTORY na palce. Może kiedyś się przekonam. Póki co na festiwal biorę tampony.
Może macie inne zdanie niż ja? A może macie jakieś dodatkowe tip’y? Czekam na Wasze historie – jak zaczęła się Twoja przygoda z kubeczkiem?

Pracuje głównie na oddziale onkologicznym, a dyżury spędza na porodówce. Swoją dalszą karierę wiąże głównie z ginekologią onkologiczną. Gdyby miał opisać siebie, powiedziałaby, że jest ginekologiem zapatrzonym w kobiety, a jednocześnie kobietą starającą się być jak najlepszym ginekologiem. Jest lekarzem przechodzącym po szpitalnym korytarzu, operatorem na bloku operacyjnym… Ale chyba przede wszystkim niepoprawną marzycielką wierzącą, że wspólnie możemy sprawić, żeby ten świat był lepszy. Tworzy medyczną twarz Wróżki Cipuszki po to, by kobiety zrozumiały, że nie są odosobnione w swoich problemach, żeby mogły zdobyć informacje nie tylko o chorobach ginekologicznych, ale także szeroko pojętym zdrowiu kobiet – przedstawione przystępnym, humorystycznym językiem.
Permalink
Permalink