Skip links

Dziwki, zdziry, szmaty – Opowieści o slut-shamingu

“Nie damy się uciszyć, bo nie da się zawstydzić kobiety jej seksualnością, gdy ona się jej nie wstydzi”

Biorąc tę książkę do ręki, nie podejrzewałam, że odnajdę w niej tyle siebie. Chciałam przeczytać ot tak, żeby zobaczyć, co w trawie piszczy, ale stała się jedną z najważniejszych książek, które ostatnio przeczytałam. 

Na książkę natrafiłam na fanpage’u jednej z autorek – Kamili Raczyńskiej-Chomyn (https://www.facebook.com/DobreCialo/ link – polecam!). 

Kolejne dwie autorki to Paulina Klepacz oraz Aleksandra Nowak – związane z G’rls ROOM i milionem innych pozytywnych projektów. Co najlepsze książka nie ogranicza się do spojrzenia na świat tych trzech osób. W kolejnych rozdziałach rozmawiają z kobietami (i mężczyzną!) ze świata kultury i nauki – spojrzenie jest naprawdę wielowymiarowe. Pochłonęłam tę książkę w kilka dni. 

Nie jest moim celem pisanie recenzji książki, bo ich znajdziecie mnóstwo w internecie. 

Co więcej napisane przez osoby, które mają więcej kompetencji do wypowiadania się w tej kwestii niż ja. Chcę Wam opisać ile emocji, wspomnień i zrozumienia mojej obecnej sytuacji dała mi ta książka. 

“Slut-shaming” jest słowem opisującym cały worek doświadczeń i interakcji między ludźmi. 

Niestety dotyka głównie kobiet (co jest związane z odwiecznymi uwarunkowaniami kulturowymi), ale mężczyźni także padają jego ofiarą. Działanie slut – shamingowe jak sama nazwa wskazuje mają na celu zawstydzenie, poniżenie, wzbudzenie winy lub poczucia bycia gorszą. I jakkolwiek brutalnie to nie brzmi to spotykasz się z tym częściej niż Ci się wydaje. 

“Dziwki, zdziry, szmaty….” poruszają i rozwijają mnóstwo tematów. 

Od podejścia nauczycieli do dziewczynek w szkole i przedstawianie kobiet w literaturze i filmie, poprzez podejście społeczeństwa do kobiet mających wielu partnerów seksualnych, sexworkerki aż do aborcji czy molestowania seksualnego. Zwrócona jest również uwaga na fakt, że ofiarami slut-shamingu padamy zaskakująco często ze strony kobiet. Działania te nie zawsze mają cel sam w sobie “dowalić” nam. Często są wyrazem źle rozumianej troski czy chęci ochrony przed światem. Intencja nie musi być zła, slut-shaming jest, dlatego musimy go dostrzec. 

Ile razy słyszałaś, że jesteś zbyt wyzywająco ubrana? 

Że dziewczynom nie wypada? Że powinnaś wrócić wcześniej do domu? Albo że w pracy nie reagujesz na zaczepki kolegów, bo jesteś “cnotką”? W książce poruszone są także historie związane z slut-shamingiem, który “uprawiamy” w stosunku do najmłodszych, kształtując ich myślenie i wpajając im zasady, które nam zostały wpojone. Ale czy są to dobre zasady? 

Większość moich wspomnień, które pojawiały się w głowie umiejscawiam najczęściej… w gimnazjum. 

I dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak te kilka zdań wpłynęło na dorosłą mnie. I pomimo faktu, że jestem po trzydziestce dopiero zaczynam rozumieć niektóre rzeczy. Niestety znalazłam się po obu stronach barykady i teraz wiem, że ja także (co prawda całkiem nieświadomie) uprawiałam slut-shaming w najczystszej postaci – oceniając, komentując i podążając za patriarchalnym sposobem myślenia społeczeństwa. 

Ale ta książka powstała właśnie po to, żebyśmy się wszyscy przebudzili. 

Z utartych przez lata ścieżek wrócili na dobrą drogę i zaczęli dostrzegać patologie w naszym funkcjonowaniu. Świadomość patologii jest pierwszym krokiem do jej pokonania, dlatego ta lektura jest tak ważna. Możesz nie zgodzić się z częścią tez w niej zawartych, możesz polemizować z autorkami – nie wszyscy musimy się zgadzać. Ale serio, nie sposób zaprzeczyć wszystkim prawdom zawartym w tej książce. 

Dodatkiem do rozmów są Sekstorie. 

Są cudowne! Opisują fantazje, przygody, preferencje – bez względu na to, czy jest to “nudny” seks partnerski, czy szaleństwo na leśnej polanie. Plus kilka zdjęć. Takich zwykłych, naszych. Zrobionych w łazienkowym lustrze czy zrobionych chwilę po wybuchu rozkoszy.  Po rozmowach na temat slut-shamingu znajduje się Manifest, z którego płynie piękna prawda: 

“Niby nic odkrywczego, ale chcemy, żebyś to usłyszała – TO TWOJE CIAŁO, TWÓJ SEKS, TWOJE GRANICE, TWOJE FANTAZJE, TWOJE DOZNANIA I TWOJE EMOCJE. NIC NIE MUSISZ, WSZYSTKO MOŻESZ”. 

A ja od siebie dodam tylko: Dziewczyny, bądźmy wzajemnie dla siebie wsparciem! Zarówno w tych małych starciach dnia codziennego jak i w wielkich życiowych bitwach. 

Zostaw komentarz

🍪 Ta strona korzysta z ciasteczek aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Dalsze korzystanie ze strony oznacza, że zgadzasz się na ich użycie.🍪